Po co nam sandałki i po co nam sukienki,
gdy z nieba na nas spływa woda jak z butelki?
Romantyzmem kapelusz słomkowy zmęczony,
niewytarty z kurzu, deszczem jakby rzekomym.
Po co kapelusze i po co nam sandałki,
Gdy stawiają się z deszczu na ulicach szklanki.
A sukienki rzędami wiszą sobie zgodnie,
bo po co tym sukienkom w taki deszcz wychodne?
A okulary po co słoneczne kupować?
Lepiej syrop wypić i herbatę dla zdrowia.
Lipiec deszczem spływa, jak z butelki wylany,
po co nam wakacje i po co urlop? Na nic.